Perła Islandii - jaskinie lodowe
Dziś chciałbym zaprosić Was do iście magicznego świata islandzkich jaskiń lodowych. Jest to niezwykle ulotny świat, który znika na naszych oczach. Dwa dni wcześniej, w tym miejscu płynęła rwąca rzeka i cały teren był niedostępny. Udało mi się uwiecznić jedynie pozostałość po nieokiełznanej sile natury.
Po pierwsze i najważniejsze - aby móc zwiedzać jaskinie lodowe należy wybrać wycieczkę z przewodnikiem. Nigdy nie wchodzimy do jaskiń na własną rękę i nigdy nie eksplorujemy ich na dziko.
My skorzystaliśmy z doświadczonych przewodników z teamu glaciertrips. Spotykamy się około godz. 10 na obszernym parkingu przy Jökulsárlón Glacier Lagoon. Przewodnik zaprasza nas do biura - zaadoptowanego autobusu, w którym wydaje nam raki, raczki, czekan, kask i uprząż.
Po kilku chwilach pakujemy się do samochodu przygotowanego do jazdy w ciężkim islandzkim terenie.
Trasa zajmuje około 30 minut. W tym czasie, po kilku kilometrach asfaltową “jedynką”, zjeżdżamy w teren. Następnie jedziemy około 7 km wyboistą drogą, której sprostać mogą tylko samochody widoczne na jednym ze zdjęć powyżej. Docieramy na niewielki parking. Po wyjściu z auta czeka nas 20-minutowy spacer, na końcu którego ubieramy raki i zaczynamy wędrówkę po lodowcu! Przejście do jaskini lodowej trwało niecałe 2 godz. W tym czasie odwiedzamy najbardziej fotogeniczne miejsce wyprawy - tunel mieniący się ciepłymi kolorami powoli zachodzącego słońca. Dzięki wpadającemu światłu było to dla mnie jedno z najpiękniejszych miejsc na całej trasie. Te kontrasty były niesamowite.
Samemu wejściu do jaskini towarzyszy spore podekscytowanie. Czego możemy się spodziewać? Czy rzeczywiście ten lód jest tak niebieski? ;) Jak tu zrobić ciekawe zdjęcie wśród tylu ludzi?!
Szczerze muszę napisać o ogromnym tłoku. Tego dnia była to jedyna dostępna jaskinia, wszyscy przewodnicy oferujący wyprawy znaleźli się w jednym miejscu ze swoimi klientami. Spowodowało to duży dyskomfort dla takiego spokojnego fotografa jak ja ;)
Robiąc zdjęcia w jaskini lodowej należy pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, musimy zmierzyć się z ogromnym zakresem tonalnym. To rodzi pytanie. Czy za wszelką cenę staramy się odzyskać detale w najjaśniejszych partiach zdjęcia czy też chcemy podkreślić niepowtarzalny klimat poprzez zachowanie tych wydawało by się prześwietlonych partii? Oba podejścia mają swoich zwolenników i na pewno będą się podobać.
W tym konkretnym przypadku postanowiłem zostawić mocno rozświetlone wyjście z jaskini. Wraz z linią prowadzącą, utworzoną przez podziemny strumyk, tworzy dla mnie główny punkt tego kadru.
Po drugie, jak już wspominałem - ilość turystów. Na zdjęciach tego nie widać, ale uwierzcie - było ich na tyle dużo, że możecie zapomnieć o spokojnym wykonaniu zaplanowanego kadru. A to ktoś komuś pozował, a to ktoś przechodził z włączona czołówką, a to nagle pojawiła się grupa innych fotografów rozstawiających swoje statywy i stojących w bezruchu przez kilkanaście minut… To są sytuacje, o których musimy pamiętać w tym miejscu. Poniżej mały kolaż jak to wyglądało w praktyce ;)
A jak sobie z tym radzić? Przede wszystkim cierpliwością :) Ustawmy aparat tak, aby naświetlać zdjęcie kilkanaście sekund. Do tego zróbmy kilka klatek - na pewno w końcu uda się uzyskać czysty kadr.