Kanion Fjaðrárgljúfur - Cuda Islandii

Pierwszy raz Fjaðrárgljúfur widziałem podczas listopadowego pleneru fotograficznego. Wywarł na mnie takie wrażenie, że postanowiłem pokazać go żonie w zimowej odsłonie. Muszę przyznać, że miejsce po mocnych opadach śniegu okazało się prawie nie do poznania! Nawet jadąc drogą prowadzącą na miejsce czułem jakbym widział to wszystko po raz pierwszy…

Iceland.jpg

Poniżej znajdziecie mapkę z dokładną lokalizacją miejsca :) Kanion Fjaðrárgljúfur znajduje się stosunkowo blisko miejscowości Vik. Po około 65 km skręcamy z głównej „1” na drogę szutrową. Na jej końcu znajduje się parking, który pomieści zaledwie kilka samochodów. W styczniu całość wyglądała dość zabawnie. Same białe Dustery! Dodatkowo naszym oczom ukazała się bardzo cenna informacja :)

Samo przejście na punkty widokowe to zaledwie 20 minutowy spacer. Droga do kanionu była prawie całkowicie opustoszała (spotkaliśmy dosłownie 2 pary schodzące w dół, co w tym miejscu jest wręcz niebywałe). Skrzypiący pod stopami śnieg, nucący momentami wiatr
i wszechogarniająca biel dookoła nas… Bezcenne chwile!

A teraz mała popkulturowa dygresja ;) Kilka lat temu kanion był spokojnym, mało komu znanym miejscem. Wszystko zmieniło się gdy znany amerykański piosenkarz postanowił nakręcić tam fragment swojego teledysku… Pewnie już wiecie o kogo chodzi ;) Justin Bieber i jego „I’ll Show You” (2015). Pokazał piękno Islandii… I przyczynił się do kilku poważnych zmian.

Fjaðrárgljúfur 2.jpg
Fjaðrárgljúfur 3.jpg

Na fali popularności teledysku (obecnie ponad 445 milionów wyświetleń na YouTube) ludzie z całego świata zaczęli masowo odwiedzać ten urokliwy zakątek… a tym samym deptać i niszczyć delikatną islandzką florę. Z powodu tzw. „Bieber Fever” władze Islandii postanowiły w 2019 roku zamknąć na kilka miesięcy cały obszar dla ruchu turystycznego (od marca do czerwca) dając tym samym czas na regenerację przyrodzie. Przy okazji - Islandczycy nie znoszą jak na Fjaðrárgljúfur mówimy “kanion bibera” ;)

Fjaðrárgljúfur 4.jpg

W listopadzie 2019 uchwyciłem ten malowniczy zakątek podczas zachodu słońca. Zdjęcie wykonałem z wielkiej, metalowej platformy widokowej, która jest pokłosiem popularności tego miejsca.

Mało tego - aktualnie wzdłuż platformy widokowej zostały dodane… druty kolczaste!

Jakiś czas temu pisałem jak podróżować po Islandii. Teraz chciałbym wrócić do tego wpisu. Jazda po oblodzonych i zaśnieżonych drogach, pomimo opon z kolcami, może skończyć się nieciekawie. Skręcając z głównej drogi w stronę Fjaðrárgljúfur zauważyliśmy w rowie samochód. Ktoś przed nami mocno przeszarżował wjeżdżając na główną drogę. W takich sytuacjach musimy się bezwzględnie zatrzymać i sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Na całe szczęście, w tym przypadku nikt poważnie nie ucierpiał. Poszkodowani zostali przetransportowani do najbliższego miasta a wypożyczony samochód pozostał na miejscu czekając na holownik.

Fjaðrárgljúfur budzi we mnie skrajne uczucia, cudowna przyroda skonfrontowana z wszechobecną komercją. Wyznaczone trasy, platformy
i punkty widokowe narzucające nam gdzie mamy stać i na co patrzeć…
a wszystko po to aby chronić to miejsce przed nami samymi.

Fjaðrárgljúfur 7.jpg
Previous
Previous

Dookoła Tre Cime

Next
Next

Zimowe Trzy Korony